Select Page

Warszawa żyje dzięki Wiśle. To z niej pijemy wodę. Gdy poziom opada, rosną koszty pompowania i ryzyko suszy. W skrajnych sytuacjach miasto może mieć problem z dostawą wody. To nie są „ptaszki kontra rozwój”, tylko bezpieczeństwo miliona mieszkańców.

Do tego dochodzi prawo. Natura 2000, Ramowa Dyrektywa Wodna, Dyrektywa o wodzie pitnej, wreszcie nowe Nature Restoration Law – wszystkie te przepisy nakazują chronić i odbudowywać rzeki, a nie je dewastować. Polska już płaciła kary za Białowieżę. Kolejne miliony euro za Wisłę też spadną na nas wszystkich.

Argument deweloperów, że piasek z rzeki jest tańszy, to kpina. Nawet jeśli mieszkanie podrożeje o kilka procent, to w skali budowy marginalna różnica. A my oszczędzamy miliony: unikamy kar, niższych kosztów wody, suszy i powodzi. Zamiast Wisły są kopalnie odkrywkowe, recykling gruzu, urobek portowy. Są rozwiązania – brakuje tylko woli politycznej.

Thanks for reading Joanna Słodownik! Subscribe for free to receive new posts and support my work.

Thanks for reading Joanna Eats, Writes & Travels: Green Reset, Planet Herbivore! Subscribe for free to receive new posts and support my work.

Wisła nie może być piaskownicą dla deweloperów. Prezydent Rafał Trzaskowski ma dziś wybór: chronić rzekę, albo zostawić mieszkańcom rachunek.

Wydobycie piasku z koryt rzek zostało ograniczone w wielu krajach, bo prowadzi do erozji i spadku poziomu wód gruntowych. To nie jest opinia, tylko fakt, z którym mierzyły się już np. Indie, Hiszpania czy USA. Tymczasem w Warszawie działają aż cztery kopalnie piasku, które podkopują nasze bezpieczeństwo wodne i dewastują ekosystem Wisły. Czas z tym skończyć.

Na pierwszy rzut oka wydobywanie piasku z rzeki brzmi niewinnie. Piasek przecież jest wszędzie, a skoro ktoś go wybiera, to pewnie buduje mieszkania, z których będziemy korzystać. Cóż w tym złego? I wtedy pojawia się to pytanie, które sama sobie zadałam, gdy zobaczyłam post na X.com z wezwaniem o zamknięcie kopalni piasku na Wiśle: 👉 „Ale jak to? Czy naprawdę wydobycie piasku z rzeki jest tak złe? Może obniżyć poziom wody? Powodować obniżenie wód gruntowych? Przecież rzeka sama wyrówna poziom wody. W końcu woda nie płynie pod górkę!”

Brzmi rozsądnie? Tak myśli wielu. Ale odpowiedź jest brutalna: tak, wydobycie piasku obniża rzekę, a razem z nią wody gruntowe i studnie w okolicy. To nie teoria – to udokumentowany efekt na całym świecie. W Indiach, Nepalu czy Hiszpanii piaskowe kopalnie doprowadziły do wysychania pól, studni, do osuwania się mostów. Teraz to samo dzieje się w Warszawie. A dodatkowo–takie wydobycie niszczy cenny ekosystem rzeki.

https://www.raportwarszawski.pl/artykul/4073%2Cwisla-sie-kurczy-a-piaskarnia-trwa-kolejne-odroczenie-decyzji-w-sprawie-degradujacej-rzeke-inwestycji?utm_source=chatgpt.com

Rzeka to nie wanna, tylko żywy system

Jeśli pogłębisz dno w jednym miejscu, rzeka nie zatrzyma się na tym dołku – wyrówna spadek, podmywając brzegi i dno w górę i w dół. Powstaje efekt domina: całe koryto siada niżej, a wody gruntowe razem z nim. To dlatego obniża się poziom wody w studniach, wysychają drzewa, łąki i starorzecza. To między innymi dlatego Warszawa coraz częściej notuje rekordowo niskie stany Wisły.


Najmocniejszy argument: woda dla miasta

Warszawa pije wodę z Wisły. To nasze strategiczne źródło. Pogłębianie koryta i obniżanie lustra wody to zagrożenie nie dla „ptaszków” – jak lubią to bagatelizować lobbyści deweloperów – ale dla miliona mieszkańców, którzy odkręcają codziennie kran. Im głębiej dno, tym droższe pompowanie i większe ryzyko przerwania dostaw. To już nie tylko sprawa “zielonych oszołomów”. To problem nas wszystkich. Czy naprawdę chcemy oszczędności dla deweloperów kosztem naszego bezpieczeństwa wodnego?


Prawo europejskie po naszej stronie

Nie chodzi tylko o zdrowy rozsądek. Obszar Wisły w Warszawie to część Natura 2000 „Dolina Środkowej Wisły”. Eksploatacja piasku łamie Dyrektywę Ptasią i Siedliskową. Narusza Ramową Dyrektywę Wodną i Dyrektywę o wodzie pitnej, która jasno mówi: woda to nie towar, to prawo człowieka. A do tego wchodzi świeże prawo: Nature Restoration Law (2024). Polska zobowiązała się odbudowywać rzeki i przywracać retencję wód gruntowych. Eksploatacja piasku robi dokładnie odwrotnie – degraduje to, co powinniśmy naprawiać.


A co z pieniędzmi?

Zwolennicy kopania mówią: „to taniej dla deweloperów, inaczej mieszkania będą droższe”. Sprawdźmy to: piasek to raptem kilka procent kosztu budowy. Nawet jeśli mieszkanie za 600 tys. zł podrożeje o 10–20 tys., to kropla w morzu. Za to my wszyscy oszczędzamy:

  • brak kar od KE. Polska już płaciła po 100 tys. € dziennie np. za Puszczę Białowieską. (Obszar „Dolina Środkowej Wisły” jest częścią sieci Natura 2000, chronionej Dyrektywą Ptasią i Dyrektywą Siedliskową. Wydobycie piasku może prowadzić do niszczenia siedlisk ptaków – rybitwy, mewy, sieweczki – i tarlisk ryb, co stanowi naruszenie art. 6 Dyrektywy Siedliskowej.)
  • tańsza woda w kranie (bo nie trzeba pompować jej głębiej),
  • niższe koszty suszy i powodzi,
  • mniejsze wydatki na odbudowę przyrody w ramach NRL. (NRL zobowiązuje Polskę do odbudowy rzek i przywrócenia retencji. Jeśli teraz zniszczymy Wisłę, później będziemy musieli płacić dwa razy więcej, by to naprawić. Każdy rok eksploatacji = większe rachunki w przyszłości.)

Czyli: deweloperzy zyskują grosze, a społeczeństwo traci miliony.


A może kopać gdzie indziej?

Alternatywy dla deweloperów nie muszą być dużo droższe

  • Kopalnie lądowe są już głównym źródłem piasku w Polsce → to nie jest „egzotyka”. Te kopalnie odkrywkowe można rekultywować.
  • Recykling materiałów budowlanych w UE pokrywa 20–30% zapotrzebowania – w Polsce to dopiero raczkuje, więc tu jest ogromny potencjał.
  • Nawet jeśli koszty piasku wzrosną o kilka procent, w cenie mieszkania to różnica marginalna:
    • koszt kruszyw to ok. 5–10% wartości budowy,
    • więc mieszkanie za 600 000 zł podrożałoby najwyżej o 10–20 tys. zł.
  • To dużo dla dewelopera, ale znacznie mniej niż koszty, które poniesiemy wszyscy przez suszę, powodzie czy kary UE.
  • Inne możliwości: urobek portowy i hydrotechniczny (np. Gdańsk, Szczecin), kruszywa alternatywne (żużle, sztuczne piaski).

Nie musimy pustoszyć Wisły w sercu stolicy.


„Budujmy tamy” i inne mity

Czasem ktoś rzuci: „Rzeka to system odwadniający, jeśli chcemy zatrzymać wodę, budujmy tamy”. Tylko że tama to coś innego – blokuje wodę punktowo, odcina ryby i ekosystemy. Kopalnia piasku działa odwrotnie – przyspiesza spływ i osusza cały teren. Jedno i drugie to krótkowzroczne myślenie. Europa odchodzi i od tam, i od kopalni w rzekach.


Finał: decyzja jest w Warszawie

To, co dzieje się z Wisłą, nie jest abstrakcją. To kwestia naszej wody, naszych podatków i naszego bezpieczeństwa. Prezydent Rafał Trzaskowski ma realny wpływ – to on decyduje o zgodach środowiskowych dla kopalni.

Dlatego mówimy jasno: Nie zabierajcie nam Wisły. Rzeka to nasze źródło życia – a nie piaskownica dla deweloperów.

Podpisujmy petycję i piszmy to Prezydenta Trzaskowskiego.